czwartek, 1 listopada 2012

3. Michael - i wszystko od razu stało się piękniejsze.

W wakacje, po których miałam iść do szóstej klasy, stały się dwie rzeczy. W czerwcu umarł Michael Jackson. Cały świat poczuł wstrząs. Ja też, mimo że nigdy nie słyszałam żadnej jego piosenki. Ale pamiętam, ze pewnego dnia, kiedy obejrzałam jego teledysk, wiedziałam, że to człowiek, obok którego nie przejdę obojętnie. Z dnia na dzień odkrywałam niezwykłą platoniczną więź, która moim zdaniem, łączyła mnie i jego. Przeczytałam wszystko na jego temat, obsesyjnie słuchałam jego piosenek, później uczyłam się tańczyć tak jak on, a nawet podobnie się ubierać. W sierpniu się przeprowadziłam na osiedle, które przez wszystkich jest powszechnie nazywane Parcelą. Postanowiłam coś w sobie zmienić. Zaprzyjaźniłam się z Hubertem, który mieszkał niedaleko mnie, zacieśniłam więzi z Dorotą. Stałyśmy sobie bliższe niż kiedykolwiek. No i była jeszcze moja kuzynka, Andżela. Wszyscy trzymaliśmy się razem. Bawiliśmy się w wymyślne zabawy. Czułam, że wszystko nareszcie nabiera sensu. Mogłam też z czystym sumieniem pozbyć się Samotności, której towarzystwo zaczęło mi ciążyć. Zamiast tego pojawił się Michael. Moja droga szła ku słońcu, aż pewnego dnia ktoś mi na niej bezczelnie stanął i to akurat wtedy, kiedy kończyłam ostatnią klasę podstawówki. Był inny niż wszyscy. Przeklinał, nie przejmował się zdaniem innych. Jego ulubionym zajęciem było wyśmiewanie się ze wszystkich. Nie wiem skąd się wziął, naprawdę. Wyrósł jak z podziemi. Modliłam się tylko, żeby mnie nie zauważył. Ale moje modlitwy nie zostały wysłuchane. Dostrzegł mnie, a wraz ze mną moje słabości. Wszyscy nagle zaczęli się ze mnie śmiać, ze słucham Michaela, a ja broniłam swojego zdania i jego, jak lwica broni swoich młodych, albo i jeszcze bardziej zaciekle. Przez tego kogoś, kto tak niespodziewanie pojawił się w moim życiu wylałam chyba milion hektolitrów łez, od początku naszej znajomości. Cholernie burzliwej znajomości. Szóstą klasę wspominam najlepiej, sama nawet nie wiem czemu, ale to był jeden z najlepszych czasów w moim życiu, mimo że każdy bacznie mnie obserwował i wiecznie się ze mnie naśmiewali, bo Michael to, Michael tamto. Wiedziałam już jaka chce być. Asertywna, pewna siebie, odważna i zawsze dążyć do upragnionych celów. Moje relacje z innymi się bardzo poprawiły, tylko że wszyscy mieli do mnie dystans, bo uważali mnie za wariatkę, ale to mi nie przeszkadzało. W sumie każdy ma jakąś prywatną szajbę, ale jej nie ujawnia. Ja jednak wyszłam z nią do ludzi i nie żałuje.

Księżniczka po wielu nieprzespanych nocach, postanowiła się zmienić. Z czasem znowu w królestwie zapanował spokój i rozbrzmiewał wesoły śmiech. Jej włosy nadal były dla niej najważniejsze, ale wiedziała, ze nie może przywiązywać wagi tylko do nich. Ludzie ją pokochali na nowo, z wzajemnością.

2 komentarze:

  1. świetny blog! :) przy okazji zapraszam na swój,może Cię zaciekawi? co na nim? m.in. sesje zdjęciowe,RELACJE Z PREMIER FILMOWYCH NA KTÓRYCH BYŁAM,masa zdjęć z gwiazdami np. ze studia DD TVN,relacja z PREMIERY PŁYTY MADONNY,recenzje kosmetyków,moda.. po prostu czysty lifestyle :) ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA BLOGA(niedawno uruchomiłam ową opcję)!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj ta 6 klasa to było coś :) nie pamiętam tego tak dokladnie ale Michael był hitem. A pamietasz ten plakat na angielski, albo jak mnie zamkneliście na balkonie? to były czasy <3 kocham do tego wracać ! :) chodź czasem nie chciałabym być znów taka głupia jak byłam... Ola kocham i czekam na następne posty ! <3

    OdpowiedzUsuń

ja rozpisałam się na górze, może Ty rozpiszesz się nieco w komentarzu, hm? :) nie chodzi mi o jakieś długie epopeje, ale też o to aby nie skracać swojej wypowiedzi do 'fajna notka, zapraszam do mnie'. na pewno do Ciebie zajrzę, za każdy komentarz i każdą obserwację zawsze się odwdzięczam.
jeżeli jesteś Anonimowy, to może się podpiszesz? :) ułatwi mi to zwracanie się do Ciebie. przyjmuje tylko konstruktywny krytycyzm. ;)