Jeszcze przed rekolekcjami pogodziłam się z Dorotą. Mimo, że cieszyłam się cholernie, ze to ona pierwsza wyciągnęła rękę, nie dałam tego po sobie poznać. Powiedziałam, że nie od razu możemy być przyjaciółkami, bo to co zrobiła, cholernie mnie zabolało. Chociaż w środku uważałam naprawdę inaczej. Była i jest mi nadal jak siostra. Na rekolekcjach, zgodnie z ustaleniami siedziałam z Karoliną. Pamiętam, że było mi trochę niezręcznie, nie wiedziałam o czym mam z nią rozmawiać, jak mam się zachowywać, ale po jakimś czasie, postawiłam na swobodę. Pokazałam im wszystkim jaka jestem naprawdę. Widać było, ze dziewczyny od razu mnie polubiły. Ten czas wspominam naprawdę całkiem dobrze. Wtedy towarzyszyła mi taka ulga, czułam się tak, jakbym znowu mogła oddychać świeżym powietrzem. Tylko trochę pomiędzy mną, a moim najlepszym przyjacielem się psuło. Nie widziałam się z nim od ferii do maja. Kiedy się spotkaliśmy po takim czasie, był do mnie nieco dziwny. Zaczął mi dokuczać, wyśmiewać się ze mnie i traktować mnie jak istne zero. Kiedy zapytałam go, czy nadal jestem jego najlepszą przyjaciółką, odpowiedział mi, ze nie. Zrobiło mi się przykro. Od tamtej pory robiłam wszystko, żeby to odbudować, nawet za wszelką cenę. Dużo przez niego wypłakałam, bo naprawdę się starałam, a on zachowywał się tak, jakby go już nic nie obchodziło. Zależało mi. Ufałam mu nadal. On jednak miał to gdzieś. Kiedy nadeszły wakacje, myślałam, ze to będzie zwykły czas, że nie zdarzy się nic nadzwyczajnego. Moim celem było nabranie sił na następny rok szkolny. Zaszła we mnie naprawdę duża zmiana. Te sześć miesięcy depresji zrobiło swoje. Moja samoocena spadła, byłam jakby trochę nieśmiała, stałam się bardziej wrażliwsza i cholernie empatyczna, miałam częstsze skłonności do płaczu. Każdy cios przyjmowałam dwa razy bardziej. Byłam jak piórko na wietrze, można mnie było przewrócić z łatwością. Chciałam to zmienić. Chciałam nauczyć się żyć. Tylko kto miał mnie tego nauczyć? Wtedy jeszcze nie widziałam takiej osoby. Ale miała się ona zjawić szybciej, niż przypuszczałam.
Księżniczka chciała zasiąść na tron i chciała znowu rządzić królestwem, najlepiej jak umiała. Jednak to, co zrobili z nią podli lekarze, było straszne. Wszystko ją bolało, a przez ciągłe cierpienie nie mogła się na niczym skupić. Kazała więc posłać po najlepszego specjalistę w całym kraju, aby jej pomógł najlepiej jak umie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
ja rozpisałam się na górze, może Ty rozpiszesz się nieco w komentarzu, hm? :) nie chodzi mi o jakieś długie epopeje, ale też o to aby nie skracać swojej wypowiedzi do 'fajna notka, zapraszam do mnie'. na pewno do Ciebie zajrzę, za każdy komentarz i każdą obserwację zawsze się odwdzięczam.
jeżeli jesteś Anonimowy, to może się podpiszesz? :) ułatwi mi to zwracanie się do Ciebie. przyjmuje tylko konstruktywny krytycyzm. ;)