czwartek, 1 listopada 2012

7. Niezwykły chłopiec o czekoladowych oczach.

W lipcu, chciałam zacząć pisać pamiętnik, ale że mam swego rodzaju, obsesję na punkcie estetyki, po kilku napisanych literkach, wyrywałam kartkę. Doskonale wiedziałam, że w takim tempie życie zdąży mi przelecieć przed oczami, a ja nic sensownego nie napiszę. Więc postanowiłam założyć tego bloga. Na początku pisałam to co leżało mi na sercu. Pisałam o tym, jak bardzo jest mi źle, bo milion razy dziennie kłócę się z moim niegdyś najlepszym przyjacielem. Wiele razy obiecywałam sobie, ze skończę z nim, ale ilekroć chciałam odejść, on wracał. Ta zabawa trwała długo. Teraz, kiedy na to patrze, to był chyba najzabawniejszy i zarazem najlepszy czas w moim życiu. Codziennie z Dorotą chodziłyśmy na boisko. Zaprzyjaźniłam się tam z kuzynkami Dominiki - Igą i Roksaną. Kiedyś nie darzyłyśmy się sympatią, ale z czasem zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać, śmiać się, wygłupiać i do dzisiaj pozostajemy w bardzo dobrych kontaktach. Pamiętam zapach zboża, chłód wieczornego powietrza, myśl, które cały czas krążyły wokół mojego byłego najlepszego przyjaciela, co doprowadzało mnie raz do szału, a raz do euforii. Męczyło mnie to. Potrzebowałam kogoś, kto by mnie zrozumiał, kto by mnie uświadomił. Pewnego sierpniowego wieczora, kiedy dzień chylił się ku końcowi, odeszłam od roześmianego towarzystwa. Czułam się niepotrzebna, dobijało mnie zachowanie mojego byłego najlepszego przyjaciela, myślałam, ze każdy jest lepszy ode mnie. 'Co się stało?' - usłyszałam nad sobą czyiś głos, który wcześniej gdzieś słyszałam, ale nie mogłam sobie skojarzyć skąd. Podniosłam głowę. Nade mną stał i patrzył się na mnie tymi swoimi niezwykłymi oczami, z zaciekawioną miną i z lekkim pół uśmiechem na twarzy, który absolutnie nie wyrażał żadnej kpiny, pewien chłopak, którego wcześniej znałam, ale niezbyt dobrze. Chłopak o czekoladowych oczach. 'Naprawdę nic, wszystko w porządku' - fałszywie go zapewniłam. On jednak w specyficzny sposób lekko przechylił głowę na bok, jak miał w zwyczaju później zawsze to robić, kiedy nie chciałam mu czegoś powiedzieć. Miałam słabość do tego gestu. 'Chodź, opowiesz mi wszystko'. No i mu opowiedziałam, wszystko. Z logicznego punktu widzenia - nie znałam go na tyle dobrze, żeby mu się zwierzyć, nigdy nie zwierzałam się ludziom, których nie znam, którym nie ufam na tyle dobrze. Ale on był inny. Miał coś takiego w sobie, co od razu skłoniło mnie, żeby mu powiedzieć o wszystkim co mnie męczy. Miał coś takiego w sobie, czego szukałam długo w każdym, ale niczego takiego nie znalazłam. Kiedy mówiłam, słuchał w milczeniu, zawsze tak słuchał, nigdy mi nie przerywał. Dopiero kiedy skończyłam mówić, powiedział mi kilka słów, których do końca życia nie zapomnę. 'Nie jesteś gorsza od tych dziewczyn, jesteś po prostu od nich inna. I dobrze. Jest tak mało ludzi podobnych do Ciebie, nikt nie zna się na muzyce tak dobrze jak ty. Myślisz, że on mnie tak nie traktuje? Olej go i rób to co kochasz. On nic nie może Ci zrobić'. I co wy na to? Szesnastego sierpnia dwa tysiące jedenastego roku, znalazłam osobę, która rozumiała mnie tak dobrze jak nikt inny. Więc co mogło pójść dalej nie tak?

Słudzy Księżniczki szukali długo specjalisty, który mógłby ją wyleczyć. Jednak po objechaniu całego kraju, nie znaleźli nikogo takiego. Pewnego dnia pewien chłopiec zjawił się na dworze u Księżniczki. Wszyscy patrzyli na niego ze zdumieniem. Zapewniał, że on wyleczy Księżniczkę, ale nikt w to nie wierzył. Dopuścili go jednak do panienki o niezwykłych włosach. Po niedługim czasie Księżniczka została wyleczona i ponownie zasiadła na tronie, a chłopiec został jej przyjacielem.

2 komentarze:

  1. jestem ciekaw co sie dalej stalo z tym chlopcem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie piszesz ; ) + zapraszam do mnie - nowa notka ; )

    OdpowiedzUsuń

ja rozpisałam się na górze, może Ty rozpiszesz się nieco w komentarzu, hm? :) nie chodzi mi o jakieś długie epopeje, ale też o to aby nie skracać swojej wypowiedzi do 'fajna notka, zapraszam do mnie'. na pewno do Ciebie zajrzę, za każdy komentarz i każdą obserwację zawsze się odwdzięczam.
jeżeli jesteś Anonimowy, to może się podpiszesz? :) ułatwi mi to zwracanie się do Ciebie. przyjmuje tylko konstruktywny krytycyzm. ;)